Kategorie:
Entomolodzy opracowują metody wykrywania toksycznych substancji w jelitach wszechobecnych padlinożerców. Tworzenie i używanie broni chemicznej jest zabronione na mocy traktatów międzynarodowych. Mimo to od czasu do czasu w takim czy innym konflikcie pojawiają się toksyczne substancje.
Dlatego problem ich wykrywania i monitorowania pozostaje bardzo pilny, szczególnie w „gorących punktach”, gdzie pobranie próbek jest trudne i często niebezpieczne. Dlatego naukowcy z Indiana University zasugerowali użycie zwykłych much kaliforyidów do pobierania próbek. Wszyscy znają ich niebiesko - zielone opalizujące ubarwienie. Takie Diptera są niezwykle powszechne i natychmiast gromadzą się w zapachu rozkładu.
„Nie musisz wysyłać nikogo, kto zbierze próbki. Wystarczy złapać muchy”- wyjaśniła Christine Picard, która przedstawiła projekt na wirtualnym spotkaniu American Society of Entomology.
Zjadając ciała martwych zwierząt i ludzi lub po prostu pijąc „skażoną” wodę, muchy uratują i dostarczą próbki do pułapki. Pozostaje tylko analiza zawartości ich jelit.
Zdaniem naukowców opracowali już metody wyjaśnienia, gdzie dokładnie karmiono owady - martwymi szczątkami lub odchodami i jakiego rodzaju zwierzęta. Jednak sam projekt jest dopiero we wczesnej fazie.
Do tej pory w toku doświadczeń polowych autorzy potwierdzili skuteczność swojego pomysłu, karmiąc muchy substancjami, które naśladują trujące związki fosforoorganiczne, ale nie wyrządzają takich szkód ludziom. Eksperymenty wykazały, że te substancje i produkty ich przemiany materii można znaleźć w jelitach owadów nawet dwa tygodnie po jedzeniu, chociaż okres ten jest silnie uzależniony od aktualnych warunków zewnętrznych, tj. wilgotność, temperatura itp.
Ciekawe, że jednej z zastosowanych substancji (dichlorfos) nie udało się wykryć z prostego powodu. Spowodowane to było stuprocentową śmierć much. Rzeczywiście, wiele toksycznych substancji jest śmiertelnych dla owadów, co podważa skuteczność samego podejścia, o którym mówią amerykańscy entomolodzy.
Skomentuj